Wszystkiego spodziewałem się po tej wizycie na canneńskim festiwalu, ale nie tego. Nie spodziewałem się, że najlepszym filmem festiwalu okaże się ten ostatni. A że będzie to film Wesa Andersona…
przeczytaj recenzję
„Firebrand” to jeden z tych filmów, które biorą nas z zaskoczenia. Mamy tak zwany wolny slot na festiwalu, więc rezerwujemy sobie seans bez większego sprawdzenia filmu.
przeczytaj recenzję
Na poziomie widza nie ma za bardzo co zbierać… może poza rzeczami w ramach szybkiego wymarszu z sali kinowej, żeby zdążyć na ostatni autobus do domu.
przeczytaj recenzję
Martin Scorsese w „Killers of the Flower Moon” pokazał, że w baku zostało jeszcze mnóstwo paliwa, że człowiek, który ma na karku prawie 81 lat, może być u szczytu kreatywności.
przeczytaj recenzję
"Artefakt przeznaczenia" to sukces i znakomite pożegnanie Harrisona Forda z jedną z jego najbardziej ikonicznych ról. I to jest to pożegnanie iście ikoniczne – brawo!
przeczytaj recenzję
„Wieloryb” jest manipulacją, szantażem emocjonalnym, teatrem na ekranie. Jest też przy tym filmem, który wycisnął ze mnie pokłady empatii, o które nie posądzałbym się.
przeczytaj recenzję